Autor |
Wiadomość |
Meggie |
Wysłany: Pon 17:30, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
Przybiegłam i skakałam po kamieniach. Gdybym nie przyszła przemieniona w wydrę kamienie ostro by mnie pokaleczyły, ale jako wydra byłam bezpieczna. W pewnym momencie usiadłam i zaczęłam bawić się falami, każąc im układać się w różne wzory. W pewnym momencie zauważyłam Vincenta
- O, cześć! |
|
|
Vincent |
Wysłany: Pon 16:31, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
Spojrzałem bez słowa na scenę... |
|
|
Soraya |
Wysłany: Pon 11:11, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
Po pierwsze nie elfku- wybuchnęłam wściekła ale po chwili musiałam zapanować nad emocjami, gdyż inaczej wydarzyłaby się tragedia
- I nic mi nie jest, to po drugie- dodałam trochę spokojniej i odwróciłam wzrok w stronę morza...
Morze... Bezlitosna kochanka- powiedziałam z uśmiechem |
|
|
Kadaj |
Wysłany: Nie 14:44, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
Spojrzałem dziwnie na Sorayę i zerknąłem na znikającą burzę Sheireen.
- Co ci jest elfku? - powiedziałem dość wrednie poprawiając grzywkę... |
|
|
Soraya |
Wysłany: Sob 20:06, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Pokazałabym jej język, gdyby nie to że nie mam 3-ech lat-pomyślałam i spuściłam głowę |
|
|
Sheireen |
Wysłany: Sob 19:58, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Odwróciła się i spojrzała na Sorayę. Uśmiechnęła się blado i odeszła. |
|
|
Soraya |
Wysłany: Sob 19:38, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Trochę oburzona jej zawołaniem usiadła w powietrzu i kopnęła nogą jakiś kamyk |
|
|
Sheireen |
Wysłany: Sob 19:31, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Cofnęła ramię i krew znów trysnęła na ziemię...
- Nie uleczysz tej rany... to Wieczna Rana... zresztą... nic mnie już nie obchodzi... - powiedziała. Wyszeptała parę słów i burza zniknęła. Odeszła powolnym krokiem ze zwieszonymi uszami, trzymając się za zakrwawioną rękę... |
|
|
Soraya |
Wysłany: Sob 11:10, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Podleciałam do Sheireen
- Co ci jest?- spytałam lekko zszokowana- twoja ręka... poczekaj, niech to zobaczę- powiedziałam i uleczyłam ranę |
|
|
Sheireen |
Wysłany: Czw 15:54, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
Spojrzałam bez słowa na tę plażę. Teleportowałam się na sam środek gdzie stał olbrzymi głaz i zaczęłam nucić cichą litanię. Po chwili nad plażą rozpętała się straszliwa burza. Pioruny niszczyły drzewa i łamały kamienie. Grzmoty były ogłuszające a deszcz ścinał chmury niczym ostry sztylet. Po środku stałam ja cała mokra i zziębnięta. Patrzyłam z uśmiechem na piękno tego żywiołu. Zaczęłam nucić coraz głośniej, a burza przeistoczyła się w prawdziwe tornado. Zaczęłam sobie rozmyślać a wokół mnie szalała wichura. Otrząsnęłam mokre, białe kocie uszy i wpatrzyłam się w czarne jak noc niebo, co jakiś czas przecinane przez olbrzymie błyskawice... ja siedziałam spokojnie... i czekałam... czekałam... aż ktoś przyjdzie i mnie rozweseli... czekałam... aż ktoś mi przywróci sens życia... czekałam... ponownie boleśnie otworzyła mi się świerza rana na ramieniu... krew spływała mi po ręce... czułam narastający ból... czekałam... patrząc w burzę... czekałam... |
|
|
Soraya |
Wysłany: Śro 20:52, 23 Maj 2007 Temat postu: Niebezpieczna plaża |
|
Najlepiej poruszać się w powietrzu, gdyż można pokaleczyć sobie stopy o ostre kamienie którymi plaża jest pokryta... Trzeba także uważać na bardzo gwałtowne fale, które w najmniej oczekiwanym momencie mogą zwalić z nóg nawet tych najsilniejszych... |
|
|