Wciel się w postać z anime

Kisshu

Zwykły park w sercu Tokyo....Można sobie tu przyjść na spacer, lub usiąść na ławce i porozmyślać....^^ Gdzieś dalej jest mini stawek w, którym pływają kaczki, łyski, łabędzie, a nawet żaby xD p.s. Karmienie wiewiórek jest nie dozwolone, a deptanie trawniku również xP

Soraya

Przyszłam i usiadłam na ławce
- Eeech... za mało drzew jak dla mnie

Kisshu

-Bo to park Wink

-powiedziałem siedząc z skrzyżowanymi rękoma na drzewie i patrząc z góry na Sorayę. Zleciałem powoli na dół lądując przed nią i dodałem:
-Parki są naprawdę ładne, ale wolę lasy...Tam jest o wiele lepiej ^^

Kadaj

Spojrzał zniesmaczony na kosmitę.
"Boshe! Co za uszy..." pomyślał i zaśmiał się głośno.
"Niczym mi nie dorówna w piękności... ja jestem... sexy ^^" dodał w myślach i odszedł zadowolony z życia.

Kisshu

Spojrzał tylko na oddalającego się Kadaj'a i wzruszył ramionami...Nagle się wrednie uśmiechnął i wyjął meduzę:
-Heh, to go powinno nauczyć-powiedział Kisshu i rzucił w niego. Nastał wybuch uderzający Kadaj'a xD

Kadaj

Wyskoczył z dymu wyciągając miecz. Rzucił się na Kisshu i zaciachał mu spodenki. Schował katanę i poszedł do Meggie.

Kisshu

-Moje spodenki!!-wrzasnąłem, i wyciągnąłem swoje dwa sztylety. Rzuciłem się na Kadaj'a od tyłu i dziabnąłem go w plecy. Z drwiącym uśmieszkiem wystawiłem rękę w stronę człowieka, chcąc odebrać mu życie.
-Heeeh, zrobię z ciebie chimera anima....

Redblood

Spojrzała obojętnie na nich.
"Jacy wszyscy porywczy..." pomyślała i spojrzała w niebo.

Kadaj

Odwrócił się błyskawicznie.
- Po 1... - odskoczył od Kisshu.
- Odmieniaj przez osoby! Chimerę Animal's. - chwycił za miecz.
- Po 2... - skoczył za kosmitę.
- Nie myśl, że jesteś jedynym wrednym na tym świecie. - szepnął mu do ucha i przejechał kataną po jego plecach.
- Po 3... - ukląk przed nim.
- Nie jestem do końca człowiekiem, więc nie ma co mnie zabijać... jestem zbyd ładny. - powiedział z ironią i trzepnął go pięścią w twarz.
- Idę do mojej Meg. Jedynej, która warta jest mojej uwagi. Do niezobaczenia Kish. - powiedział, schował miecz, wskoczył na motor i odjechał wrednie się uśmiechając.

Kisshu

-Nawet nie wiesz że nazywa się to chimera anima....-krzyknął za nim Kisshu wystawiając język, nie przejęty słowami Kadaj'a. Policzek wcale nie bolał, ale plecy trochę tak. Kish wyjął małą fiolkę w, której był niebieski płyn. Polał sobie na ranę, która od razu zniknęła. Uśmiechnął się drwiąco i tlp. sie stąd.